Jakie będą dalsze losy
Kościoła? Scenariusz pozytywny ------------------------------- To już napisałem https://religia.pl/ad12.html ale myślę, że do tego nie dojdzie, daję szansę na realizację 0.000000000001 % zatem tylko cud może się zdarzyć, czyli tak, jak to ktoś już powiedział - to niemożliwe. Scenariusz negatywny - daję mu 99% szansy na rozwój ---------------------------- - dalszy odpływ wiernych - dalszy odpływ młodzieży - puste kościoły - pokolenie starszych wkrótce odejdzie a nie ma młodych - kościoły obrócone w pustostan i oddane biznesowi na magazyny - jeszcze większy spadek ilości księży i sióstr zakonnych, ale wzrost w zakonach tzw. ciężkich, klauzurowych - coraz większe minimalizowanie Kościoła w życiu społecznym - coraz bardziej zanikać będą wsie więc także tam spadnie rola Kościoła - zwiększenie edukacji ateistycznej - zwiększenie demoralizacji dzieci i młodzieży - pewnie ściągnięcie innych religii do Polski, aby rozdrobnić katolików, aby poczuli się jeszcze słabsi - zakazy ewangelizacji w Internecie i blokowanie stron katolickich jako zawierających mowę nienawiści - zakaz używania symboli i słów religijnych - spłycenie roli księży - będą nijacy - upokarzanie wszystkich katolików, aby czuli się frajerami i aby nikt z nimi nie liczył się Czego się obawiam? --------------------------------- 1. że to musi się stać przez takich ludzi, którzy dorwali się do władzy i rozwalili Kościół. 2. że znów przez zło i zaniedbania tych ludzi powstaną rzesze męczenników, a potem podobni jak obecnie ludzie zasiądą na stołkach i rozwijając czczenie tych męczenników dalej będą robić to samo - że nic się nie zmieni, a szkoda tylko życia i cierpienia wielu wiernych. Historia toczy się kołem. i zobaczcie: Czy ma jakikolwiek wpływ na naszą sytuację np. sytuacja Kościoła w Irlandii czy chociażby na Zachodzie Europy? albo w USA? Nie umiemy czytać znaków czasu? 30 lat temu seminaria duchowne pękały w szwach, a co jest dziś? Nawet w zakonach z 3 czy z 4 zrobili 1, i do tego mało jest osób. Nie wydaje mi się, aby była sytuacja pośrednia - wojna ideologiczna nie bierze jeńców. Pewnie zaraz odezwą się ci, którzy głoszą proroctwa i powiedzą, że Kościół przetrwa wszystko - to prawda, ale za jaką cenę? i czy ta cena do zapłacenia jest potrzebna? W każdym razie nie widzę perspektyw odrodzenia i nie zamierzam pocieszać się, że jakoś to będzie - nie będzie. Teraz można to zmienić, ale nikt tego nie zmieni, ale zaraz będą napędzać się, że trzeba mocno walczyć o Kościół i o wiarę, i to najgłośniej będą krzyczeć ci, którzy do rozwalenia Kościoła przyczyniają się, bo będą walczyć o swoje stanowiska. |
||